Niby kisiel, niby nic nowego... mnóstwo jest tego na sklepowych półkach.
Jest jeden mały szczegół, który spowodował, że postanowiłam przetestować go tutaj.
Nie chodzi o smak kultowego Frugo, choć to też ciekawa opcja.
'Kisiel na zimno' - to coś nowego, wartego uwagi.
Pierwszy raz spotkałam się z tego typu produktem, który można przyrządzić na zimno.
Do tego mega kwaśne żelki, które uwielbiam, więc czemu nie spróbować?
Przygotowanie nie należało do najtrudniejszych.
Klasycznie - wystarczyło wsypać zawartość torebki do kubka i zalać wodą.
Z tą małą różnicą, że nie musiał być to wrzątek.
Nie zawsze mamy dostęp do gorącej wody, więc tą cechę zapisuję na plus!
Spodziewałam się sztucznych kolorów, widać po składzie...
nie to jest jednak najważniejsze, liczy się przede wszystkim smak.
Szczerze mówiąc, nie smakuje to zbyt dobrze...
Czuć zdecydowanie sztuczny smak, a na zimno proszek nie rozpuścił się na tyle, żeby stworzyć gładką masę...
Całość jakoś nie gra - konsystencja słaba, smak sztuczny.
Cała nadzieja była w kwaśnych żelkach.
I tutaj też słabo - mimo, że zgodnie z obietnicą były kwaśne, to niestety twarde jak kamień, fuj.
Cudów się nie spodziewałam, ale aż takiej klapy nie przewidywałam...
Tego produktu nie polecam.
Może warto sięgnąć po inny kisiel w kubku?
3/10