Na sklepowych półkach sporo jest napojów typu energy drink.
Zwykle mają w składzie sporo cukru, tauryny i kofeiny - w końcu mają za zadanie pobudzić.
Ostatnio w Tesco obok wyżej wspomnianych napojów zauważyłam coś nowego - GOOD NIGHT, drink relaksujący :)
Nie mogłam nie spróbować.
Oczywiście nie dowierzałam, że jest coś, co pomoże mi zasnąć (a ostatnio niestety mam z tym problemy).
Włożyłam więc do koszyka puszkę napoju, wieczorem zabrałam się do testowania.
Włożyłam więc do koszyka puszkę napoju, wieczorem zabrałam się do testowania.
Skład jest naturalny, bez konserwantów.
Zawiera między innymi ekstrakt z waleriany, dzikiej róży i lawendy.
W smaku niestety dziwny. Nie mój typ, przypomina trochę nowe piwo Somersby.
Chyba po prostu nie lubię lawendowych aromatów w spożywczych produktach.
Lekko gazowany napój ma według producenta zrelaksować i poprawić jakość snu. Czyżby?
Napój wypiłam tak, jak zalecił producent - około 30 minut przed snem.
Niestety według mnie efektu brak.
Po wypiciu drinka nie odczułam nic specjalnego.
Co więcej, zasnąć wciąż nie mogłam... a jak mi się już udało, budziłam się tak jak zwykle.
Za puszkę 250ml zapłaciłam 3,99zł z nadzieją, że się zrelaksuję przed snem.
Nic bardziej mylnego!
Pieniądze wyrzucone w błoto.